-->
*** Witaj na moim blogu ***

środa, 14 września 2011

LVIII


Że ja jeszcze z tego świata na zawał nie zeszłam… 
A to tylko dlatego, że końskie zdrowie trzeba mieć żeby w tej firmie pracować !!! Od trzech dni na pomidorowej diecie jestem… 
Takie stresy przeżywam. Dacie wiarę ???
Z Pauliną i Markiem to się całkiem rypło… 
Właśnie Waldek… Władek mi powiedział.
I że tego biletu do Mediolanu zarezerwować nie zdążyłam… 
Bo bym się znowu w koszty wpędziła… 
A przecież dopiero co Marek mi te długi anulował…
O jeżu malusieńki, jak dobrze, że nade mną jakaś siła nieczysta czuwa, bo już na pewno z torbami w świat bym poszła…
Chociaż do końca nic jeszcze nie wiadomo, bo jest Aleks szalejący 
i węszący z tym swoim Turkiem… Mówię Wam, jak na mnie ostatnio w windzie spojrzał… Znaczy Aleks…
Aż mi w pięty poszło... On się jeszcze na mnie zemści… 
A wtedy kto mnie obroni ???
I tutaj Burek pogrzebany leży…
Ale ja już sobie wykombinowałam, bo przecież trzeba to żelazo pić póki gorące…
Ostatnio prezenty dostaję. Tylko sęk w tym, że jeszcze się nie dowiedziałam od kogo…
Ten niedołęga, kurier od siedmiu rozpaczy, paragrafikami się zasłania. O jakiejś ochronie danych czy coś… I nic z niego wydusić nie mogę. A ja muszę to przecież wiedzieć, bo od tego moja przyszłość i kariera zależą !!!
Sama postanowiłam więc oko na pulsie trzymać i małe śledztwo jak tajny agent przeprowadzić… I co mi z tego wyszło ???
Nikt inny tylko mój szef, Marek, prezes firmy Febo&Dobrzański moim tajemniczym wielbicielem jest… Wszystko się zgadza… 
Ten ślub odwołany…
A jeszcze mi wprost powiedział, że miłości szukać daleko nie trzeba, wystarczy się dookoła siebie rozejrzeć… Dacie wiarę ???
A ja ślepa jak ta święta krowa… Do Gośki muszę zadzwonić !!!

**********

piątek, 2 września 2011

LVII


Co się w tej firmie Febo – Dobrzańskiej ostatnio wyrabia !!!
Dacie wiarę ???!!!
Paulinie, mojej najlepszej przyjaciółce wielki kit musiałam wcisnąć, że jej Mareczkowi głowa szwankuje, że błądzi jak ten kot w mroku…
Bo przecież jak ślub odwołają, to normalnie koniec świata nastąpi… Wielki skandal, płacz i zgrzytanie zębami. A mi przecież jej szczęście od dawna na wątrobie leży… Firmy dobro też… 
Bo jak Paulina z Aleksem przeciwko Markowi się zjednoczą (wiecie, ona drugi dzień u niego nocuje… znaczy noc, w sensie) to już tylko świeczkę nad grobem Kubasińskiej będzie można zapalić… 
Bo ta kałamarnica jak nic mnie wtedy dopadnie, przecież Aleks nie zapomniał…
Jak to dobrze, że znalazłam się w dobrym miejscu o dobrej godzinie…
A mój Sebulek taki mądry… Cały „niby-romans” z brzydulą sam jeden wymyślił... Żeby firmę Markowi ratować !!! A ten Marek jakiś taki nie z tej bajki, sam nic zrobić nie potrafi… Seba mu skórę ratuje a on ani bee, ani mee, ani kukuryku… Normalnie zero wdzięczności dla przyjaciela, co z sercem na widelcu do niego z dobrymi radami przychodzi…
No i ja Sebastianowi obiecałam pomóc, żeby Paulinę z Markiem pogodzić… To mi się wreszcie po tym wszystkim awans na tego derektora PI-AR-u będzie należał…
No, ale biednemu to wiatr zawsze w plecy… Jak się ta cała afera 
ze ślubem wyjaśni, to firma znowu na mojej głowie zostanie…
Dobrze, że tej Cieplak już nie ma, dacie wiarę ??? 
Ona sobie nieźle to wszystko wykombinowała… 
I to z kim ???!!! No ??? Z tym Casanovą z pomywaka !!!
Całą firmę by przejęli gdyby ich Aleks nie wyszpiegował !!! 
No właśnie, Aleks…
No i znowu się zdenerwowałam… Pomidora !!!

**********