Świat
się przekręca i na głowie wszystko staje !!! Walentynki siedmiomilowymi krokami
nadchodzą a pokraka znów bukiety dostaje !!! Od Bartka jakiegoś !!! Dacie wiarę
???
Któż
to w ogóle jest ???
Muszę
coś zrobić, bo ona już dzisiaj, 13-tego, kwiaty dostaje a ja ???
Przecież
jakimś dziesiątym dzieckiem ciecia nie jestem ani wróblowi spod ogona nie
wypadłam !!! Z Sebastianem porozmawiać poszłam właśnie w tej sprawie a on nawet
w imię zamierzchłych wydarzeń między nami palcem u nogi nie kiwnie !!! Tak mi
powiedział i liczyć na siebie nie kazał !!! Dacie wiarę ??? To się jeszcze
okaże !!!
I
okazało się… Bukiet piękny w Walentynki jednak dostałam…
Nieistotne,
że sama go sobie wysłałam, bo warto było głupią minę Olszańskiego zobaczyć, gdy
na jego oczach kurier te kwiaty mi wręczał !!! Oko za oko, jak mawiają
starożytni Egipcjanie. Zemsta się dokonała !!! Lepiej nawet, bo zaraz potem
drugi bukiet dostałam.
Od
Borubara !!! Dacie wiarę ??? Jednak o mnie nie zapomniał !!!
A
najlepsze było to, że Sebastian znów obecny przy tych kwiatów wręczaniu był !!!
Ubaw
po pachy normalnie miałam…
Chociaż
krótko to trwało, bo zaraz sobie wszystko przeanalityzowałam…
Brzydula
na walentynkową kolację umówiona a ja ???
Mój
piłkarz przecież mnie nie zaprosi… To wszystko bez sensu,
bo on żonaty i
potrójnie dzieciaty jest, więc tylko zwiędnąć z tymi wszystkimi kwiatami i
bukietami mi pozostało…
**********