Na plan awaryjny nadeszła pora, bo przecież jak w końcu się wyda,
że ja w
tej ciąży wcale nie jestem, to mnie Sebastian z domu na zbity bruk wyrzuci !!!
Do akcji więc przystąpiłam natychmiastowo i upojny wieczór „safari” mojemu
mężczyźnie urządziłam…
Ale chyba jakoś marnie się postarałam, bo ten beznadziejny test ciążowy nic
nie pokazał !!! Dacie wiarę ???
W dodatku sprawa trochę się rypła i skomplikowała, bo mnie brzydula na
testowych manipulacjach w łazience przyłapała…
Że też ona taka sprytna musi być
!!!
Od razu się domyśliła, że moja ciąża urojona jest !!! Dacie wiarę ???
Błagać na kolanach prawie ją musiałam, żeby z ust pary nikomu nie puściła –
zwłaszcza Sebastianowi !!! Potem jeszcze ta Iza-krawcowa mnie pytała, jak myśmy z Sebastianem to w
końcu zrobili,
bo ona z mężem o dziecko też już długo się stara. I wiecie co mi
powiedziała ??? Że na ciążę okłady z kapusty
najskuteczniejsze podobno są ???
Tak więc kapuściany wieczór tym razem Sebulkowi zafundowałam…
Nic z tego nie wyszło, bo on okropnie na mnie się wkurzył i jeszcze
krzyczał, że żadnym królikiem nie będzie !!! Dacie wiarę ???
O lwa na safari tak się nie burzył…
Zaraz rano do tej radotwórczyni od siedmiu boleści pobiegłam i wszystko jej
wygarnęłam, że Sebastian w tej kapuście tknąć mnie nawet nie chciał i że już
dobrze rozumiem dlaczego ona sama takie kłopoty z zajściem w ciążę ma !!!
I jeszcze brzydulę potem na kłamstwie przyłapałam, bo swojego
brata jako
modela do naszego pokazu wciągnęła…
Ale jej obiecałam, że sekretu dochowam, bo przecież ona mój sekret też zna…
A potem jeszcze Iza w korytarzu na mnie wpadła i wszystko się wydało !!!
Ta odrutowana pokraka przebrzydłą wypaplaczką jest , bo skąd krawcowa o
mojej nie-ciąży już wie ??? Oooo !!!
Ja jej tego tak łatwo nie podaruję,
brzyduli w sensie !!!
Kodeks Murgrabiego, tak ??? Oko za oko, sekret za sekret ???
Już ja jej pokarzę, gdzie raki nocują !!!
**********