Wytrzymałam… Tylko przez krótką sekundę…
O Matko Panno !!! Nawet nie wiecie jak mi z tym ciężko było…
To
„niemówienie” Sebastianowi mam na myśli…
Ale malutką intrygę sobie wykombinowałam...
Żeby znowu na mnie nie było…
Kazałam Sebulkowi z rana w F&D się stawić, że niby Ulcia
widzieć go
chce w wiadomej sprawie…
No i… ??? I tak się wszystko rypło, bo przez te miejskie komunikacje
i
korki nie z tego świata znów się do pracy spóźniłam…
Dacie wiarę ???
A oni oboje już tam byli… Nowa pani prezes i mój Sebulek w sensie…
Więc już myślałam, że wyszło szydło z worka i mleko się wylało…
I wiecie co
???
Ta Ulcia, to złota dziewczyna jest !!! Sprawa była dramaturgiczna…
A ona nawet okiem nie mrugnęła, jak jej Sebastian powiedział,
że to ja mu
na spotkanie przyjść kazałam…
Zła na mnie potem była… Ale na moje wyszło…
Sebulka do pracy przywróciła !!! Na okres próbny, jak potem słyszałam… Ale dobrze nawet, bo czemu to niby pani prezes Sebastianowi ma ufać ? Po
tym jak Markowi ją zmamić pomagał ?
A tak nauczy się chłopak, jak mrówka w
korcu maku pogaruje,
to się pani prezes do niego w końcu przekona…
Ja się z nim zaraz na obiado-kolację ze śniadaniem umówiłam
żeby tą cudną
okazję uczcić… Ale chyba zanadto się pospieszyłam…
Z Ulcią gadałam, jak ona to robi, że ci faceci tak za nią latają…
Bo taki
jeden z kwiatami dziś był… A zaraz po nim Mareczek
z maślanymi oczkami…
Powiedziała mi, że ona z żadnym nic ten teges…
W sensie, no wiecie…
Spotkanie z Sebulkiem umówione ale ja może jak ona uciekać
przed nim
zacznę, to mnie szanować bardziej zacznie ?
Żebyście minę pana Olszańskiego widzieli, jak mu kazałam
taksówkę dla
siebie wezwać…
Ale tutaj Burek pogrzebany leży – co on mi jutro powie ???!!!
**********