-->
*** Witaj na moim blogu ***

wtorek, 28 czerwca 2011

LI


Z Pauliną jednak pogodzić się próbowałam, bo w końcu było-nie było, moją przyjaciółką serdeczną jest. Poza tym w firmie już wrogów więcej nie chcę mieć...
Myślałam, że jej przeszło, że złość jej na mnie minęła. Nawet bilety na koncert Madonny specjalnie dla niej skombinowałam, żeby się gniewać przestała... Ale nie !!!
Przecież to pół-włoszka zawistna jest !!! Jeszcze mnie zapytała czy naszej rozmowy przypadkiem nie nagrywam i czego w zamian za te bilety chcę !!! Przez pół firmy ją potem goniłam aż na Sebastiana z rozpędu wpadłam. Tłumaczyć mi zaczął, że teraz o panny Febo względy dłużej zabiegać nie muszę, bo mam Marka i jego... 
Na jakim on świecie żyje !!! Każdy medal ma dwa końce !!!
Prezes za chwilę wszystkie moje zasługi zapomni i zajmie się tymi swoimi tabelkami, sprzedażami a ja odejdę w niezapomnienie... 
No, przecież nie chodzę z nim do manikiużystki, żeby podtrzymywać węzły przyjaźni... W życiu trzeba działać strategicznie: panu Bogu świeczkę a diabłu zegarek, bo inaczej znów mnie z roboty wykopią !!!
Paulina po mojej stronie musi być !!!
Znowu go zaskoczyłam, Sebastiana znaczy...
Wszyscy w firmie myślą, że ze mnie taka głupia blondynka ale tak naprawdę to ja za sznurki pociągam !!! Za Pauliną biegam tylko po to, żeby ją od siebie uzależnić !!!
Strategię nową opracowałam. Skoro ona rozmawiać normalnie ze mną nie chce, to prezesa jako przynęty użyłam... Znaczy podejrzenia w Paulinie wzbudziłam, czy aby Marek tuż przed ślubem znowu kogoś na boku przypadkiem nie ma. Zadziałało natychmiast gdy 
o nowym tropie jej wspomniałam. Od słowa do słowa (niestety znowu kłamać musiałam) Paulina sama genialną myśl mi podsunęła, że to musi o tą tajemniczą inwestorkę chodzić !!!
No, i się udało!!! Genialna wręcz jestem, bo straconą przyjaciółkę w jedną sekundę odzyskałam !!! Dacie wiarę ??? I teraz to ja na wozie jestem !!! Tylko, że znów po staremu Marka szpiegować muszę...
Od Sebastiana się dowiedziałam, że prezes po godzinach w biurze po nocy siedzi. Z torbami wszystkimi w sklepie bidulka zostawiłam i na jednej nodze do firmy popędziłam, bo przeczucie miałam, że upragnine dowody dla Pauliny akurat zdobędę.
Jeszcze ten jąkający ochroniarz tak mnie nastrachał, kiedy w pełnym skupieniu do gabinetu Marka się podkradałam !!!
Niestety, nie takiego widoku się spodziewałam, bo zamiast tajemniczej kochanki, brzydulę z juniorem Dobrzańskim zastałam. Jak zwykle przy pracy... Jeszcze tłumaczyć się gęsto musiałam, 
co ja o tej porze w firmie robię. Dacie wiarę ???
I co ja Paulinie powiedzieć teraz mam, żeby jej dopiero odzyskanej przyjaźni znowu nie stracić ??? To co nagrałam, wcale jej się nie spodoba...
Tak też się stało lecz przy okazji się dowiedziałam, że Marek jakieś podwójne nocne życie tajemne prowadzi !!! I jak się teraz nie dowiem z kim, to koniec mojej z Pauliną przyjaźni !!!
Dacie wiarę ???

**********

sobota, 25 czerwca 2011

L


Triumfalnie do firmy wkroczyłam, bo w końcu to ja byka 
za ogon złapałam, lecz zaraz przy recepcji na podłego 
Aleksa wpadłam !!! Dacie wiarę ??? Biednemu to zawsze wiatr w plecy musi... W jednej chwili cały humor straciłam, 
jakby wiadro gwoździ z nienacka na głowę mi spadło. 
O moje wyrzuty sumienia zapytał i zaraz grozić zaczął !!!
Szczęśliwie Sebastian jak z nieba spadł i przed diabłem rogatym mnie obronił...
Ja nie miałam pojęcia, że tak trudno być bohaterem...
Jak przerabialiśmy tego Mickiewicza to ja naprawdę 
nic z tego nie rozumiałam... Ale teraz to ja sama czuję się 
jak ten dziad Konrad – sama przeciwko wszystkim.
Dacie wiarę ???
Aleks mi grozi, włoska mafia na mnie urządza polowanie 
na czarownice... Życie narażam i co z tego mam ??? Nic !!! Tylko strach i trzeszczenie zębów !!!
Marek dług mi umożył i wyszłam na zero. Ja przecież powinnam myśleć o swojej przyszłości, niepewnej przyszłości. Aleks więcej mi obiecywał ale nie, ja być lojalna wobec Marka wolałam, więc chyba teraz ten awans na derektora PiaR słusznie mi się należy !!!
Brzydula zaraz na ziemię ściągać mnie zaczęła, że takie stanowisko to nie tylko rauty, konferencje czy bankiety glamour, że specjalistyczną wiedzę do tego trzeba mieć !!!
Ale ja jestem przecież do tego stworzona, przed kamerami czuję się jak ryba w galarecie...
A droga podobno nie tędy...
Do Marka zaraz poszłam, żeby sprawę obgadać. Zdziwiłam go i silnie zaskoczyłam, że rozwijać zawodowo się postanowiłam. Nawet wsparcie i pomoc w opłatach za studia mi zaoferował...
Znów jak kurą w płot trafiłam, bo tak właściwie w nagrodę 
za poświęcenie się firmie, jachtu mogłam sobie zażyczyć 
a nie jakieś tam studia !!! Dacie wiarę ??

**********

wtorek, 21 czerwca 2011

XLIX


Bezpieczna być już miałam… Marek trzy dni wolnego mi dał, do tego Sebastian 
opieką mnie otacza. Normalnie żyć i umierać. A jednak nie !!
Ja na zakupach spokoju nawet nie mam, bo ta włoska kałamarnica,
co koniom głowy podobno ucina, już mnie śledzi !!
Albo ja fatamorgany jakieś mam. Z tego wszystkiego ręce jak nóżki w galarecie 

cały czas mi się trzęsą. Wierzyłam, że będzie cudownie gdy aleksowe krętactwa 
w końcu na wierzch wypłyną, że Marek z hukiem na zbity bruk go wyrzuci 
i wreszcie błogi spokój nastanie...
Tymczasem wizja tej włoskiej kałamarnicy dniem i nocą nade mną wisi...
O moje życie przecież tutaj chodzi a Aleks nie spocznie, póki mnie nie zniszczy !!
W końcu Sebasitan spowrotem do firmy mnie zaciągnął...
I od razu się dowiedziałam, że Paulina, ta żmija jadowa, Marka namawia,
żeby mnie zwolnił !! Ja przecież wszystko na jedną wagę położyłam !! 

Brzydula mnie przekonywała, że to prezes decyduje i napewno kara mnie za to żadna nie spotka... I nagle serce prawie mi stanęło, bo Marek do gabinetu swojego
na rozmowę mnie wezwał !! O matulu, jedyna, kochana...
Od razu do ataku ruszyłam, bo podobno to najlepsza obrona.
Tłumaczyć prezesowi zaczęłam, że zwolnić kategorycznie mnie nie może,
bo ja bym przecież ostatnią nerkę dla niego dała sobie pokroić !! Poskutkowało !! Obiecał, że mnie nie zwolni !!
A potem jak na niemieckiej spowiedzi w końcu się przyznałam, że trochę
na umożenie tego nieszczęsnego długu po cichutku liczyłam...
Prawdę powiedziałam !! Dacie wiarę ?? I nagle tak lekko w środku mi się zrobiło... 

A potem jak wulkan szczęścia wybuchłam, bo kochany-cudowny-wspaniały-prezes-Marek-junior-Dobrzański wszystkie długi, o tak, mi anulował !!
Z tej wielkiej radości aż go ucałowałam !! Oczywiście służbowo !!
A Aleks, ten włoski mafiozo, już mi krzywdy żadnej nie zrobi, bo na własne życzenie, żeby się przed Krzysztofem seniorem nie wydało, że na szkodę firmy działa, 

z F&D odchodzi !!
I to właśnie ja, Kubasińska Violetta, do jego klęski się przyczyniłam !!


**********