Mój drogi,
Piszę w te słowy, bo wspominałam chwile, kiedy byłeś mi
drogi.
Chwile krótkie i ulotne jak perfumy Szalej numer 5, które
kupowałam
na bazarku po 19.90.
Bywało między nami różnie – kwadratowo i
podłużnie...
Wiązała nas nić porozumienia.
Ale niestety, wszystko się zmienia. Teraz nie chcę Cię
znać !
Po naszej ostatniej rozmowie zdecydowałam: nie chodź za mną,
nie odzywaj się do mnie !
Kocham innego i nic tego nie zmieni. Żegnaj na zawsze.
Nie Twoja Violetta.
To właśnie mój list – niby do Artura. Ale do Sebastiana.
Od niego wszystko się zaczęło. Dacie wiarę ???
Chciałam, żeby Sebulek na bieżąco był, że znowu wolna jestem
jak ta
ptaszyna…
Ale przecież nie mogłam mu tak prosto w twarz powiedzieć :
„Hejka – to ja !!! Z Arturem to już prehistoria.”
Wymyśliłam więc ten list, który kurierem do tamtego „przypadkowo” wysłany,
do niego miał trafić…
Potem okropnie zajęta byłam, bo znowu jakąś aferkę wywęszyłam. Ula z
Markiem wielkie konspiracje w konferencyjnej urządzali…
Dowiedzieć się nie zdążyłam, bo mnie Sebulek z firmy na ulicę wywlókł… I że niby prezesi o nas, o mnie i Sebastiana w sensie,
tak strasznie się
zamartwiają, powiedział. Dacie wiarę ???
W pierwszej chwili pomyślałam, że to jakieś banialuki, bo przecież inne
ważne rzeczy w firmie się dzieją…
Oezu, a jeszcze po drodze Artur z kwiatami się pojawił i o rozmowę na
osobności prosił…
Bezczelny !!! Z kwiatkiem go odprawiłam mówiąc, że moje sprawy
to jakby
teraz Sebulkowe sprawy…
Dobrze mu powiedziałam, aż mu w stopy poszło… A Sebastian to zawsze moją
ostatnią deską ratunkową był…
Ale chyba się z kapustą na głowy pozamieniał, bo naraz on poważną
i szczerą
rozmowę ze mną przeprowadzić chciał… Przecież my się tylko kłócić potrafimy !!!
No, i oczywiście do tego właśnie doszło, że jak jakieś półgłówki na ulicy,
krzyczeć na siebie zaczęliśmy. Dacie wiarę ??? Taki skandal !!!
Aż z tego wszystkiego uszy zatkałam, żeby tych jego bredni więcej
nie słuchać... W samą porę je odetkałam...
I nagle w całym tym wrzasku mole w brzuchu latać mi zaczęły,
bo Sebulek
kochany, jedyny, wreszcie to z siebie wydusił !!!
Że mnie kocha !!!
Co mu innego w zamian powiedzieć miałam… ???
I po co to wszystko było ??? To musieliśmy się z innymi umawiać,
jak dwa
jakieś półgłówki (ale tego samego jabłka) ???
Ja – jabłko – z jakimiś innymi śliwkami… A on, na przykład…
No, z
rabarbarami ???
I tak wokół siebie chodziliśmy jak ten piec do jeża…
A teraz po prostu ni z gruszki, ni z czuszki jestem szczęśliwa !!!
I dzięki komu to wszystko ??? Uleńce mojej jedynej, mojej Ulijance, co jak
mój stróż, jakiś anioł, przewodnik duchowny
zawsze była…
Bo przecież ciągle się o mnie martwiła – Sebuś mi wszystko jak na
niemieckim kazaniu wyśpiewał – i cały czas powtarzała, że w życiu miłość jest
najważniejsza !!!
Dacie wiarę ???
**********
No w sumie masz rację :) Ja nie zauważyłam u Ciebie księgi gości, bo z reguły zawsze zostawiam ślad w komentarzu :) Ale zaraz poszukam i na pewno się wpiszę :)
OdpowiedzUsuńTak znamy się z socjum, właśnie się kapnęłam :)
Notka wystrzałowa! :) Hihi uśmiałam się, cała Violetta przez V i 2t :) Uwielbiam ją :)) i dam wiarę :D jej rola jest po prostu boska, oscara bym jej dała :)
Dziękuję ci bardzo :) Staram się jak mogę, żeby utrzymać porządek :) :*
Shabii