-->
*** Witaj na moim blogu ***

niedziela, 12 grudnia 2010

Część XXVII


W końcu to koszmarne USG zrobić poszłam, bo Sebastian żyć mi przecież nie dawał !!! Jak galaretka z nerwów cała dygotałam, 
bo wiadomo, że nie co dzień kobieta takie badania robi…
Ale to najgorsze nie było, bo co ja teraz Sebastianowi powiem ???
Ta nawiedzona doktórka bezczelnie mi powiedziała, że ja w żadnej ciąży nie jestem !!! Dacie wiarę ??? 
Awanturę okropną jej zaraz zrobiłam, bo do czego to podobne, 
żeby lekarz pacjentowi taką ciemnotę wciskał !!! 
Tydzień wcześniej internista mnie zapewniał, że z osłabienia 
w ciąży jestem. A teraz co ??? Że nie jestem ??? !!! 
Dacie wiarę ???
Zrobić coś musiałam, bo w ciąży nie mogłam przecież nie być !!!
W końcu z jedną przyszłą matką w przychodni te badania sprytnie podmieniłam żeby Sebulek biało na czarnym dowód miał !!!
Jeno się wreszcie wyjaśniło ale spokoju dalej nie miałam. 
Dacie wiarę ???
Do firmy przychodzę a tu za biurkiem brzyduli Szymczyk w komputerze coś grzebie !!! Czy on mnie kiedyś prześladować przestanie ???
A potem jeszcze Paulina o termin mnie wypytywała… 
Porodu termin, w sensie…
A skąd ja niby takie rzeczy mam wiedzieć ???!!!
No to na solarium sobie poszłam, żeby stresy wszystkie rozładować. Ulce oczywiście powiedziałam, że do lekarza idę, bo mnie w autobusie wytrzęsło…
I Sebastian w tym czasie zadzwonił.
Pytał kiedy do firmy wracam, bo pogadać poważnie ze mną chce…
Cała w nerwach w pracy z powrotem się zjawiłam, bo przecież 
z Sebastianem nigdy nic nie wiadomo !!!
I już myślałam, że na jakiegoś Eisenhowera z tego świata zejdę, 
kiedy mój mężczyzna wspaniały propozycję cudowną mi złożył !!! Zamiast z Pomiechówka autobusami się tułać, mieszkanie u siebie 
mi zaoferował !!! Kochany Sebulek…

**********

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Jeśli notka Ci się podoba - skomentuj !!!