W końcu to koszmarne USG zrobić poszłam, bo Sebastian żyć mi przecież nie
dawał !!! Jak galaretka z nerwów cała dygotałam,
bo wiadomo, że nie co dzień kobieta
takie badania robi…
Ale to najgorsze nie było, bo co ja teraz Sebastianowi powiem ???
Ta nawiedzona doktórka bezczelnie mi powiedziała, że ja w żadnej ciąży nie
jestem !!! Dacie wiarę ???
Awanturę okropną jej zaraz zrobiłam, bo do czego to
podobne,
żeby lekarz pacjentowi taką ciemnotę wciskał !!!
Tydzień wcześniej
internista mnie zapewniał, że z osłabienia
w ciąży jestem. A teraz co ??? Że
nie jestem ??? !!!
Dacie wiarę ???
Zrobić coś musiałam, bo w ciąży nie mogłam przecież nie być !!!
W końcu z jedną przyszłą matką w przychodni te badania sprytnie podmieniłam
żeby Sebulek biało na czarnym dowód miał !!!
Jeno się wreszcie wyjaśniło ale spokoju dalej nie miałam.
Dacie wiarę ???
Do firmy przychodzę a tu za biurkiem brzyduli Szymczyk w komputerze coś
grzebie !!! Czy on mnie kiedyś prześladować przestanie ???
A potem jeszcze Paulina o termin mnie wypytywała…
Porodu termin, w sensie…
A skąd ja niby takie rzeczy mam wiedzieć ???!!!
No to na solarium sobie poszłam, żeby stresy wszystkie rozładować. Ulce
oczywiście powiedziałam, że do lekarza idę, bo mnie w autobusie wytrzęsło…
I Sebastian w tym czasie zadzwonił.
Pytał kiedy do firmy wracam, bo pogadać poważnie ze mną chce…
Cała w nerwach w pracy z powrotem się zjawiłam, bo przecież
z Sebastianem nigdy nic nie wiadomo !!!
I już myślałam, że na jakiegoś Eisenhowera z tego świata zejdę,
kiedy mój
mężczyzna wspaniały propozycję cudowną mi złożył !!! Zamiast z Pomiechówka
autobusami się tułać, mieszkanie u siebie
mi zaoferował !!! Kochany Sebulek…
**********
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Jeśli notka Ci się podoba - skomentuj !!!