-->
*** Witaj na moim blogu ***

piątek, 17 grudnia 2010

Część XXVIII


Na naszą wspólną pierwszą kolację gotowane pory przygotowałam, 
bo podobno to mega afrodyzjak jest. Ale Sebastian kurkę wolał…
Myślałam, że mnie, bo wcześniej o sobie jako o po domu krzątającej się mówiłam…
Ale on prawdziwej, żywej chciał !!! Łakomczuch !!!
Potem znów o nienarodzonym i przyszłości gadać jak najęty zaczął, 
że to sprawa poważna, że on dziecka nigdy wcześniej nie miał… 
A ja to niby miałam ?? No, akurat w tym temacie to ja mu pomóc niewiele mogę…
W domu o dziecku tylko, w pracy – to samo !!! Dacie wiarę ??
Jakbym jakimś INTUBATOREM była a nie kobietą !!!
No, ale w końcu jakaś odmiana od tych wszystkich ciąż się nadarzyła…
Paulina dla Julii imprezę powitalną w elitarnym gronie wieczorem organizowała…
Julia Julią – za nią nigdy nie przepadnę, w sensie, że się nie polubimy, ale na takim przyjęciu być po prostu nie wypada, tym bardziej, 
że Paulina mnie zaprosiła (pewnie ją sumienie ruszyło 
za to obiecane-odwołane u niej i Marka moje mieszkanie).
Setnie się przy okazji ubawiłam, jak mi brzydula powiedziała, 
że też imprezę wieczorem ma… Z tymi swoimi psiapsiułeczkami Andrzejki sobie organizują. Dacie wiarę ?? Ona już naprawdę źle 
w głowie ma skoro myśli, że w garnku z woskiem faceta znajdzie…
Sebastian strasznie mnie zdenerwował, bo wcale nie chciał, 
żebym na to przyjęcie poszła !!! W kółko ta ciąża !!! 
I co ja teraz w domu zamknięta na głucho będę siedziała ??
Kobiecie  w ciąży też przecież coś od życia się należy !!!
A potem nawet szampana napić mi się nie pozwalał !!! Dacie wiarę ???
Za plecami Aleksa po kryjomu to robić musiałam – jak jakiś kryminalista albo przestępca skończony !!!

**********

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Jeśli notka Ci się podoba - skomentuj !!!