-->
*** Witaj na moim blogu ***

wtorek, 10 maja 2011

Część XXXVII


Skoro już prawie na samo dno upadłam, bo przecież z tymi długami gorzej być nie może, nową strategię własnego rozwoju opracować postanowiłam. Markowi całą kawę na ławę wyłożyłam, że nowa koncepcja rozwoju naszej firmie potrzebna jest i ja tego dokonam jako PR-owiec prezesa !!! On dziwnie na mnie tylko popatrzył 
i stwierdził, że chyba na głowę upadłam !!! Dacie wiarę ??? 
I żebym głowy mu już nie zawracała, bo on ważne spotkanie 
z Lwem za chwilę ma !!!
Żelazo pić trzeba póki gorące. Korzyńskiego przed firmą po staropolsku zwitałam i szybciutką firmową kawę przed spotkaniem 
z prezesem zaproponowałam. Tego PR-owca dla siebie ugrać przecież muszę… Przy Lwa pomocy, jeśli nie po dobroci, to szantażem 
na Paulinę ale swego dopnę !!! W końcu obiecał, że w mojej sprawie u Marka się wstawi !!! Dacie wiarę ???
Ale nie ma nic za nic, bo jeszcze przed spotkaniem z prezesem jak osioł się uparł, żeby Paulinę zobaczyć. Nogi za darmo po całej firmie z nim schodziłam a ona jak kamień w studnię gdzieś się zapadła !!!
Całe spotkanie w nerwach okrutnych czekałam, nawet kciuki 
za siebie trzymałam, bo przecież zaraz okazać się miało czy wrócę wozem czy pod wozem !!!
No, i niestety pod wozem, bo Marek na to stanowisko Paulinę wyznaczył. Lew jak lew walczył o mnie podobno ale to Pshemko mojemu awansowi przeciwny był !!! Dacie wiarę ???
Ten kurdupel, wypierdek mamuta karierę moją zrujnował !!! 
O, już ja m pokarzę, gdzie raki nocują !!! 
Tylko, że z mistrzem to jednak po dobroci trzeba, więc najpierw grzecznie w jego pracowni go poprosiłam, żeby te plotki zdementował. I za drzwi zaraz wyleciałam, bo ten karzeł się zdenerwował !!! Regularnego szału dostał !!! Dacie wiarę ???
Ale ja mu tego nie daruję !!!

**********

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Jeśli notka Ci się podoba - skomentuj !!!