Czego się mogłam spodziewać ???!!!
Myślał Seba, że coś… A tu nic !!! Dacie wiarę ?!
Tak to widać było na jego
twarzy, gdy na niego wpadłam z rana… Normalnie humorek-wisiorek. Do tego
pszczoły w nosie !!!
A ja co ??? Zamiast się dąsać - jak ten pierwiosnek szczęśliwa…
Do
zrozumienia mu dałam, że spotkanie powtórzyć możemy.
I niech się domyśla, kiedy…
Znów z Ulci przykład wzięłam… Ona na telefon od Piotra czekała, choć
udawała, że niby nie…
Ale ja dobrze na oczy ją przejrzałam i wiem, że tak !!!
Więc niech się Sebulek dalej głowi, bo ja nie o tym napisać Wam chciałam…
Ula znowu Paulinę do muru przypięła, bo zgody na doroczny bankiet firmowy
nie podpisała… Oezu, jaka ta żmija jadowa wściekła była… To jej poradziłam,
żeby pani prezes do słuchu powiedziała, aż się piętami nakryje (jaka
asystentka, taka puentka, nie ?)…
I co ??? Rady nie dała – przegrała !!! Dacie wiarę ???!!!
I bankiet się
rypnął…
Z panią prezes na zakupy wybrać się muszę…
Bo wiecie, my teraz to prawdziwe
funfele jesteśmy – jak te babki
z „Seksie w wielkim mieście”…
Ale potem, bo teraz Ulcia ważnego gościa ma – w sprawie Targów Mody
(Paulina znów nic nie wiedziała, bo beze mnie to ona teraz strasznie
niedoinformowana jest)…
Może z tego coś dobrego wypłynie, bo do Pshemko właśnie poszły…
I pani prezes naszą firmę z długów wyciągnie…
**********
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Jeśli notka Ci się podoba - skomentuj !!!