-->
*** Witaj na moim blogu ***

piątek, 4 listopada 2011

LXVI


Ela z bufetu… Ta dopiero ma tupet !!! Dacie wiarę ???
Ona mi prosto w twarz śmiała powiedzieć, że ja z ludźmi rozmawiać nie umiem… A w dodatku, że słuchać też nie potrafię !!!
Dobrze, że ja Sebulka mam a nie tego Waldka… Władka ? 
Co się wiecznie zacina.
Na miejscu tej bufetowej już dawno bym go do lasu po drzewo wysłała… Ile to cierpliwości mieć trzeba, żeby takiego zrozumieć 
o co mu chodzi… No, ale to nie mój problem na szczęście.
Znów na diecie pomidorowej jestem… Z tych nerwów, co mi je Sebastian funduje… Bo on to jak ta radziecka ruletka co nigdy nie wiadomo, kiedy wystrzeli…
Wszystko się posypało jak domek z domina…
Przez to, że ja w Ulcię jak w tą ślepą kiszkę wierzyłam… I teraz co ?
U niej się z Piotrem popsuło, to siłą rzeczy u mnie jeden wielki Tajwan z Sebastianem nastąpił...
Nawet te wiersze, co mi Ula terapeutycznie pisać kazała, jakoś trzymać się kupy nie chcą… Wenę straciłam…
Dobrze, że chociaż w firmie wszystko ku dobremu idzie…
Marek tu dzisiaj był i zebranie – NIEOFICJALNE !!! – zarządu z tym włoskim rodzeństwem zwołał, co się pani prezes widać nie spodobało… Zła jak pszczoła chodziła a potem na koniec Dobrzańskiemu juniorowi mega awanturę urządziła !!! 
Dacie wiarę ???!!!
Nie żebym podsłuchiwała… Ale w pobliżu gabinetu akurat byłam…
No, ale jak targi mody nadal zaklepane, to tragedii nie będzie…
Jeszcze tego by brakowało, żeby firmowe problemy głowę mi zaprzątały… Ja ze swoimi poradzić ledwo sobie mogę…
Przychodzi ten Seba do sekretariatu jak pies z kulawą nogą i mówi, 
że niby do pani prezes…
No ale chyba tylko po to, żeby mi ciśnienie z nerwów skakało !!! Mówię do niego, przeprosić próbuję to chyba słychać ??? 
Nic… Jak grochem w mur…
Więc sobie postanowiłam, że era kija się skończyła i pora tą marchewkę wyjąć… I teraz Sebulek dopiero zobaczy, 
na co mnie stać !!!
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom !!!

**********

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Jeśli notka Ci się podoba - skomentuj !!!