-->
*** Witaj na moim blogu ***

wtorek, 26 października 2010

Część I

Strasznie nudno w tym fitnessie, co ostatnio pracowałam, było...
Praca w ogóle nie-rozwojowa, choć w końcu trafiło mi się jak ślepej kurze jajo.
Paulinę Febo tam poznałam. Dacie wiarę ??
Tą narzeczoną syna właściciela wielkiej firmy modowej !!!
Ona sama - no, nie do końca, bo z bratem Aleksem - po zmarłych tragicznie rodzicach, w niej udziały mają, w firmie znaczy...
Wielki świat, wszystko mega glamour... Normalnie żyć i umierać !!!
Od słówka do słówka, pracę jako sekretarkę Marka Dobrzańskiego, 

tego narzeczonego w sensie, mi zaproponowała !!!
Myślałam, że mi się pedały w rowerku, na którym ćwiczyłam urwą, 

jak mi to powiedziała !!!
Oczywiście wszystko ładnie, pięknie... Ale przysługa za przysługę. 

Mam go teraz pilnować, bo z niego podobno straszny babiarz...
I Paulina o swoją przyszłość się obawiając, takie środki zapobiegawcze zamierza stosować...
Ja jako szpieg i jego opiekunka, żeby mu się głupie pomysły w głowie 

nie lęgły !!! Dziwne to trochę...
Ale w końcu marudzić nie będę, bo taka praca to moja życiowa szansa !!!

Oczywiście z tego wszystkiego nie zdążyłam się przedstawić:
Violetta Kubasińska (przez "V" i dwa "t") jestem. Pochodzę z Pomiechówka, gdzie niestety mieszkam z mamusią...
I obecnie pracuję jako sekretarka dyrektora Marka Dobrzańskiego w znanej firmie modowej Febo & Dobrzański.

Cały piękny obrazek psuje mi ta Cieplak z drutami na twarzy, aparatem na zębach znaczy, przez którą jedną z dwóch sekretarek jestem. Może oleju w głowie to ona ma dużo, ale wyglądem, stylem ubierania i w ogóle, absolutnie 

do naszego świata nie pasuje. Zupełnie jakby z innej bajki była. Dacie wiarę ???
Dlatego myślę, że jej dni w firmie już dawno policzone są i niedługo na zbity bruk wyleci jak nic !!! Bo stanowisko dostała tylko dlatego, że Marka po tym pokazie w Łazienkach z roztrzaskanego, płonącego samochodu wyciągnęła.
Za uratowanie życia junior Dobrzański do pracy ją przywrócił, bo już wcześniej zwolniona, pewnie w swoim Rysiowie oczka wypłakiwała...
A wszystko na jaw wyszło przez tego jąkającego się ochroniarza. 

I jeszcze Paulinie podpadłam, bo jakąś płytę z kolekcją, co dopiero z Paryża dostała, zniszczyłam...
Dobrze chociaż, że Marek mnie nie wyrzucił, kiedy się okazało, że cały splendor za ratowanie jego życia na mnie a nie na Cieplak spłynął...
Za to genialnie wymyślił, że dwóch sekretarek potrzebuje...
I teraz codziennie na tą odrutowaną twarz patrzeć muszę, bo na wprost ją posadzili, mnie w sensie...
A Paulina zaprzyjaźnić mi się kazała, skoro już razem pracować będziemy...
Podobno na razie, dopóki czegoś nie wymyśli, żeby się jej pozbyć.
Nie wiem jak długo ja to wytrzymam... 

Moje nerwy są kłębkiem drutu i co chwila do bufetu po pomidory biegać muszę...
Dacie wiarę ???

**********

2 komentarze :

  1. F&D oczami Violetty. Już cię kocham. jeszcze bardziej podoba mi się godzina 05:01. O której chodzisz spać?

    OdpowiedzUsuń
  2. No, czasem mi się zdarza, nocny marek jestem ;)
    Cieszę się, że Ci się podoba i miłej lektury życzę ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli notka Ci się podoba - skomentuj !!!